piątek, 4 kwietnia 2014

Od Wędrowca CD Keily

Przez pół nocy przedzierałem się przez las, żeby w końcu dostrzec prawdę. Krążyłem w kółko! Dlaczego? Przez ciekawość... Podświadomie myślałem o elfie, który gdzieś tu się ukrywał. Wyczuwałem jego zapach. Po dłuższych poszukiwaniach, wreszcie znalazłem go, a raczej ją... Leżała nieruchomo pod wielkim, starym Arborem. Drobna sylwetka zawinięta w płaszcz. Ostrożnie obszedłem najbliższy teren. Była sama, to dziwne, bardzo dziwne... Nad ranem dałem sobie spokój z krążeniem jak sęp nad ofiarą. Może jedna, mała elfka nie sprawi mi kłopotów? Gdybym wtedy wiedział, co ściągnie na moją głowę, brałbym nogi za pas! Obudziła się, a może wcale nie spała? Obserwowałem ją z ukrycia, jak sprawnie upolowała bażanta, a potem przygotowała posiłek. Kto by pomyślał, że tak delikatne ręce mogą nieść śmierć. Odgoniłem ponure myśli. Przecież nie jestem bażantem, jednak cień w mojej głowie pozostał. Mimo zwodniczej niewinności, elfy potrafiły być bardzo niebezpieczne. Dlaczego nadal tu stałem jak idiota, narażając się na odkrycie? Nie wiem. Może przez ciekawość, a może za długo podróżowałem samotnie? Nagle gałązka pod moim butem pękła z cichym trzaskiem. Pięknie! Jesteś geniuszem.... Dziewczyna zerwała się z trawy i rozejrzała uważnie po zaroślach. Powoli wyciągnąłem miecz, tak dla bezpieczeństwa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz