poniedziałek, 21 kwietnia 2014

OD Linn CD Kay

Czyli jednak nie był taki zwyczajny, jak myślałam. Brałam go za zwykłego człowieka, który nic nie rozumie. Mimo to wciąż nie potrafiłam ochłonąć z jakiegoś niewytłumaczalnego gniewu. W końcu odwróciłam się w jego stronę.
- No dobrze... Ale jeśli myślisz, że teraz ja powiem coś więcej, to się mylisz. - oznajmiłam w końcu.
- Nie musisz mi nic mówić. - odpowiedział łagodnie.
Otarłam z oczu ostatnie łzy. Spojrzałam na niego nieco przychylniej. Wbrew pozorom okazało się, że mamy sporo wspólnego. Moja matka także najprawdopodobniej pokochała śmiertelnika, co tłumaczy stopień, w jakim opanowałam swoją moc. I również nie wiem, gdzie jest teraz ojciec, albo chociaż czy w ogóle żyje. Bardzo chciałabym go poznać. Westchnęłam. Nie byłam teraz w nastroju do rozmowy, ale czułam, że pragnę to wszystko powiedzieć właśnie Kayowi. On by zrozumiał. Sama nie wiedziałam, dlaczego. Właśnie otwierałam usta, żeby wyrzucić z siebie cały mój żal, ale w tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Kay podszedł do nich i otworzył je. Do mieszkania wmaszerował jakiś nieznany mi chłopak, mniej więcej w jego wieku, nie pytając o pozwolenie.
- Czego? Nie chcę cię więcej widzieć. - powiedział Kay, mierząc go zawistnym wzrokiem.
- Czyżby? - spytał, uśmiechając się złośliwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz