środa, 16 kwietnia 2014

OD Linn CD Kay

Otworzyłam oczy. Leżałam na kanapie, przykryta kocem, w jakimś pomieszczeniu. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Kręciło mi się w głowie, a w plecach pulsował ból. Z trudem zaczęłam sobie przypominać ostatnie wydarzenia. Jakaś ciemna uliczka, mężczyźni pozamieniani w lodowe posągi, wilk o złowrogim spojrzeniu i Kay. Gdy tylko o nim pomyślałam, zobaczyłam jego sylwetkę wkraczającą do pokoju. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy na siebie, nie mówiąc nic, aż w końcu spuściłam wzrok.
- Jak się czujesz? - spytał wreszcie.
- Chyba dobrze. Ale... ciągle mnie boli. I jest tak dziwnie zimno. Dobrze, bo ty tu jesteś. - odpowiedziałam cicho z delikatnym uśmiechem.
Podszedł do mnie, postawił na stoliku kubek z parującym napojem i talerz z naleśnikami. Usiadł na kanapie, po czym objął mnie ramieniem.
- Będzie dobrze. Przez jakiś czas powinnaś zostać tutaj. - mruknął.
- To twoje mieszkanie?
- Tak.
- Ładne masz te mieszkanie. Ja na twoim miejscu nie kupowałabym jednak stolika w tym kolorze.
- Masz całkowitą rację. Przygotowałem dla ciebie coś do jedzenia. Śmiało, będzie ci lepiej. - wskazał talerz. Podziękowałam i zaczęłam konsumować posiłek. Naleśniki smakowały bardzo dobrze. Podobne robiła moja mama.
- Były naprawdę pyszne. - zwróciłam się, gdy zjadłam ostatni kęs. - Wiesz... Dziękuję. - dodałam pospiesznie, nim zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Za naleśniki?
- Nie. To znaczy też. Tym razem jednak dziękuję za wszystko. Ty jesteś dla każdego taki miły?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz