Cały czas wpatrywałam się w ciemne oczy Wędrowca.Wyraz twarzy miał obojętny, dlatego też trudno mi było odgadnąć jego uczucia. Skinęłam głową dając mu znak, by kontynuował swą opowieść. On jednak wstał, otrzepał się z piasku i podszedł do ogromnego dębu. Ruszyłam za nim. Stał tak w bezruchu wpatrując się w konary drzewa. Nawet nie próbowałam się domyślać o co chodzi, nie zgadłabym.
- Zostań tu. - rzekł i zaczął się wspinać.
Stałam tam jak idiotka wpatrując się w jego plecy. Powinnam była ruszyć zanim, ale "coś" kazało mi tak stać i czekać. Wędrowiec w końcu stanął na jednej z gałęzi. Wpatrywałam się w niego dalej. Wiem, musiało to wyglądać dość dziwacznie, jednak swoim wyglądem przypominał mi mojego chłopaka, który został w Północnej Części Rosinglow. Ah Leys... tak dawno się z nim nie widziałam. Właściwie nie wiem czemu tu jestem. Byłam młoda, kiedy mój rozum podpowiadał mi, abym zajęła się podróżowaniem. I tak się więc stało. Porzuciłam wszystko - chłopaka, przyjaciół, rodzinę, aby tylko podróżować. Teraz jednak żałuję. Zapłaciłam za to wszystko zbyt wysoką cenę, ja nie powinnam była..
- Elfko? Haloo?!?!.
Moje myśli wyparowały gdzieś w powietrze. Wróciłam do rzeczywistości. Przede mną stał ON - ten tajemniczy Wędrowiec.
- Zagapiłam się. - skłamałam, co miałam mu powiedzieć?
Stałam tam jak idiotka wpatrując się w jego plecy. Powinnam była ruszyć zanim, ale "coś" kazało mi tak stać i czekać. Wędrowiec w końcu stanął na jednej z gałęzi. Wpatrywałam się w niego dalej. Wiem, musiało to wyglądać dość dziwacznie, jednak swoim wyglądem przypominał mi mojego chłopaka, który został w Północnej Części Rosinglow. Ah Leys... tak dawno się z nim nie widziałam. Właściwie nie wiem czemu tu jestem. Byłam młoda, kiedy mój rozum podpowiadał mi, abym zajęła się podróżowaniem. I tak się więc stało. Porzuciłam wszystko - chłopaka, przyjaciół, rodzinę, aby tylko podróżować. Teraz jednak żałuję. Zapłaciłam za to wszystko zbyt wysoką cenę, ja nie powinnam była..
- Elfko? Haloo?!?!.
Moje myśli wyparowały gdzieś w powietrze. Wróciłam do rzeczywistości. Przede mną stał ON - ten tajemniczy Wędrowiec.
- Zagapiłam się. - skłamałam, co miałam mu powiedzieć?
Że rozmyślałam o
najbliższych mi osobach? Byłoby to nie na miejscu, a poza tym nie chcę
mu na razie o tym mówić.Właśnie.. na razie, czyli kiedyś, gdy mnie o to
zapyta będę zmuszona mu to powiedzieć. Nie chcę się zachowywać nie
grzecznie, a brak odpowiedzi z mojej strony na takie pytanie byłby
właśnie czymś niegrzecznym.
- Rozumiem - jego słowa znów przywróciły mnie do rzeczywistości.
- Jestem Keyla - odparłam, chyba łatwiej by mu było zwracać się do mnie po imieniu, niż gdyby miał do mnie przez cały ten czas wołać "Elfko".
- A ty? Jak ty się nazywasz? - zapytałam pełna nadziei, że zdradzi mi swoje imię.
- Ja nie mam imienia. - powiedział i skierował się w stronę Orka.
Co? Jak może nie mieć imienia? Przecież musiał mieć kiedyś jakąś rodzinę, rodziców. Właśnie, rodzice.. na pewno nadali mu jakieś imię. Wątpię, żeby od małego dziecka wołali "Wędrowcu". On nie chce być ze mną szczery, czy co? Ja już tego nie rozumiem..
- Berani, chcesz coś zjeść? - zapytał Orka.
- Berani głodny. Berani jeść zwierzęta. Zwierzęta uciekać od Berani.
- Zaraz coś upoluję, - teraz skierował swój wzrok na mnie - a ty przypilnuj Orka - to powiedziawszy uciekł gdzieś w ten gęsty las.
Ja? Ja mam pilnować Orka? Ehh.., jak nie mam wyboru. Gdzie on pognał? Zero jakiejkolwiek informacji. Nie dziwię się, że nazywają go Tajemniczym Wędrowcem. Wszystko co robi, czy mówi, jest takie tajemnicze. Nie mam wyboru, muszę się przyzwyczaić...
- Rozumiem - jego słowa znów przywróciły mnie do rzeczywistości.
- Jestem Keyla - odparłam, chyba łatwiej by mu było zwracać się do mnie po imieniu, niż gdyby miał do mnie przez cały ten czas wołać "Elfko".
- A ty? Jak ty się nazywasz? - zapytałam pełna nadziei, że zdradzi mi swoje imię.
- Ja nie mam imienia. - powiedział i skierował się w stronę Orka.
Co? Jak może nie mieć imienia? Przecież musiał mieć kiedyś jakąś rodzinę, rodziców. Właśnie, rodzice.. na pewno nadali mu jakieś imię. Wątpię, żeby od małego dziecka wołali "Wędrowcu". On nie chce być ze mną szczery, czy co? Ja już tego nie rozumiem..
- Berani, chcesz coś zjeść? - zapytał Orka.
- Berani głodny. Berani jeść zwierzęta. Zwierzęta uciekać od Berani.
- Zaraz coś upoluję, - teraz skierował swój wzrok na mnie - a ty przypilnuj Orka - to powiedziawszy uciekł gdzieś w ten gęsty las.
Ja? Ja mam pilnować Orka? Ehh.., jak nie mam wyboru. Gdzie on pognał? Zero jakiejkolwiek informacji. Nie dziwię się, że nazywają go Tajemniczym Wędrowcem. Wszystko co robi, czy mówi, jest takie tajemnicze. Nie mam wyboru, muszę się przyzwyczaić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz