wtorek, 15 kwietnia 2014

OD Eriko

Do małej chatki docierały ciepłe promienie słoneczne. Pościel z motywami ludowymi poruszyła się. Z pod niej ruda czupryna wychyliła głowę jak zwierze wychodzące z norki po śnie zimowym. Wygrzebała się spod pierzyny i przeciągnęła. Z łózka zeskoczył brązowy, puchaty króliczek. Nimfa odziana w lnianą koszulę nocną, wzięła coś ręczniko-podobnego, otworzyła na oścież drewniane okiennice, wpuszczając więcej światła, które dodawało jej energii. Otworzyła też drzwi i wyszła na zewnątrz. Zwierzątko podążyło za nią. Wyszła na miniaturowe molo, w celu zażycia porannej kąpieli w jeziorze. Woda była czysta jak kryształ, więc nie było się czego obawiać. Dziewczyna zdjęła lnianą koszulę i wskoczyła do wody. Miała też ze sobą kostkę szarego mydła, które według babć i mam - było najzdrowsze dla cery. Umyła się, wyszła z wody i szybko owinęła się ręcznikiem. Przecież niestosowne byłoby, gdyby ktoś zobaczył ją nagą! Podniosła mydło i skierowała się do chatki. Tymczasem także wrócił jej mały przyjaciel z małej przechadzki po lesie. Zdążył jeszcze skubnąć trochę koniczyny i pokicał do chatki. Ubrała się w lekką sukienkę z motywami ludowymi, gdyż była ich miłośniczką. Nałożyła również biały lniany fartuszek. Napiła się mleka, zjadła trochę marchewki (resztę dała króliczkowi) i wyszła zrobić pranie. Akurat z lasu ktoś wychodził nad jezioro.
- Kogo tym razem tu niesie? - pokręciła z politowaniem głową, a zwierzak wskoczył do wielkiej kieszeni w fartuchu.

<Kogo nam tu niesie? Ktoś dokończy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz