Do małej chatki docierały ciepłe promienie słoneczne. Pościel z motywami
ludowymi poruszyła się. Z pod niej ruda czupryna wychyliła głowę jak
zwierze wychodzące z norki po śnie zimowym. Wygrzebała się spod pierzyny
i przeciągnęła. Z łózka zeskoczył brązowy, puchaty króliczek. Nimfa
odziana w lnianą koszulę nocną, wzięła coś ręczniko-podobnego, otworzyła
na oścież drewniane okiennice, wpuszczając więcej światła, które
dodawało jej energii. Otworzyła też drzwi i wyszła na zewnątrz.
Zwierzątko podążyło za nią. Wyszła na miniaturowe molo, w celu zażycia
porannej kąpieli w jeziorze. Woda była czysta jak kryształ, więc nie
było się czego obawiać. Dziewczyna zdjęła lnianą koszulę i wskoczyła do
wody. Miała też ze sobą kostkę szarego mydła, które według babć i mam -
było najzdrowsze dla cery. Umyła się, wyszła z wody i szybko owinęła się
ręcznikiem. Przecież niestosowne byłoby, gdyby ktoś zobaczył ją nagą!
Podniosła mydło i skierowała się do chatki. Tymczasem także wrócił jej
mały przyjaciel z małej przechadzki po lesie. Zdążył jeszcze skubnąć
trochę koniczyny i pokicał do chatki. Ubrała się w lekką sukienkę z
motywami ludowymi, gdyż była ich miłośniczką. Nałożyła również biały
lniany fartuszek. Napiła się mleka, zjadła trochę marchewki (resztę dała
króliczkowi) i wyszła zrobić pranie. Akurat z lasu ktoś wychodził nad
jezioro.
- Kogo tym razem tu niesie? - pokręciła z politowaniem głową, a zwierzak wskoczył do wielkiej kieszeni w fartuchu.
<Kogo nam tu niesie? Ktoś dokończy?>
- Kogo tym razem tu niesie? - pokręciła z politowaniem głową, a zwierzak wskoczył do wielkiej kieszeni w fartuchu.
<Kogo nam tu niesie? Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz