niedziela, 6 kwietnia 2014

OD Kaya CD Linn

Niebo zasłoniły ciężkie, szare chmury, a przenikliwy wiatr zapowiadał rychłe nadejście zimy. Był dopiero wrzesień, ale z pogodą nigdy nic nie wiadomo. Rzuciłem papierosa na ziemię i odepchnąłem się od ściany budynku. Wsadziłem ręce w kieszenie długiego, czarnego płaszcza. Dokąd szedłem? Nie wiem. Ludzie rozstępowali się przede mną, może z powodu ponurej miny. Byłem dość pokaźnych rozmiarów, to też pewnie robiło swoje. Zamyślony szedłem zatłoczonym chodnikiem. Nagle ktoś wpadł na mnie. Przeklinając pod nosem spojrzałem w dół, w ogromnie, niewinne oczy. Drobna dziewczyna wpatrywała się we mnie ze zdziwieniem.
- Uważaj mała, jak chodzisz. - odsunąłem ją delikatnie i ruszyłem swoją drogą.
Milcząca dziewczyna nadal stała w tym samym miejscu, wpatrując się uparcie w moje plecy. Przystanąłem i odwróciłem się.
- Coś nie tak?
Z niewinną minką przechyliła głowę na bok. Przypominała zaciekawionego kociaka.
- Zawsze tak traktujesz ludzi? Z góry? - wypaliła bez zastanowienia.
Zgłupiałem. W końcu parsknąłem śmiechem i pokręciłem głową. Jej szczerość mnie rozbawiła.
- Zawsze rzucasz ludziom takie teksty?
Podszedłem do niej. Wydawała się z innego świata. Delikatna i niewinna. Nietypowo niebieskie włosy wymknęły się spod kaptura, podkreślając bladą cerę. Przypominała mały kwiatek, który wyrósł między płytami chodnika w ruchliwym mieście. Każdy mógł ją skrzywdzić. Westchnąłem.
- Dobra, niech ci będzie...
- Co?
- Jest dość zimno, może dasz się zaprosić na gorącą czekoladę? Niedaleko jest miła knajpka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz