środa, 30 kwietnia 2014

OD Linn CD Kay

Obudziłam się w pokoju Kaya. Spałam bardzo niespokojnie. Wciąż odczuwałam wycieńczenie, może nawet większe niż poprzednio, spowodowane koszmarami. W sennych wizjach wielokrotnie powtarzała się tajemnicza postać spowita mrokiem, szepcząca coś w niezrozumiałym mi, ale niewątpliwie złowrogim języku. Teraz jednak było już jasno; mój strach znacznie stracił na sile. Westchnęłam i cicho wstałam, po czym opuściłam pomieszczenie. Chłopak musiał być gdzieś w pobliżu,
- Kay? - zapytałam, omiatając wzrokiem pokój.
- Tutaj jestem... już czujesz się dobrze? - usłyszałam w odpowiedzi, a zaraz potem zobaczyłam go, wychodzącego z kuchni z talerzem.
- Sama nie wiem. - starałam się, żeby mój głos brzmiał normalnie.
- Przygotowałem ci coś, zjedz. - wskazał posiłek składający się z makaronu z twarożkiem i cukrem.
Tym razem byłam głodna, więc zjadłam danie, poprzednio dziękując. I... dostrzegłam, że między nami nie było normalnie. Tak jak wcześniej. Tylko jakoś... niezręcznie. Smuciło mnie to. Nie chciałam teraz myśleć o Kayu. Zaczęłam zastanawiać się nad ostatnią nocą.
- Kay, czy ty myślisz, że demony mają coś wspólnego z Łowcami? - spytałam nagle.
- Z kim?
- Z tymi mężczyznami, którzy nas zaatakowali...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz