Udałam, że śpię, lecz w rzeczywistości
czujnie obserwowałam chłopaka kątem oka. Zachowywał się, jakby odkrył
coś ważnego. Poczułam narastający niepokój. Czyżby on coś wiedział...?
Przezwyciężając ból, wstałam z kanapy, nie zrzucając nawet z siebie
koca. Postąpiłam parę kroków naprzód w ślad za nim. Poszedł na piętro.
Zaczęłam wspinać się po schodach, tłumiąc jęk. Gdy wreszcie dotarłam na
górę, zobaczyłam drzwi. Bez namysłu nacisnęłam klamkę i weszłam do
środka. Wnętrze wyglądało jak gabinet. Kay pochylał się nad jakąś mapą
położoną na biurku. Nie zważając na jego zaskoczone spojrzenie,
podeszłam do niej tak szybko, jak mogłam. Z trudem stłumiłam okrzyk.
Arkusz papieru przedstawiał geografię Alithornu oraz pobliskich mu wysp
oraz przylądków. W moim Królestwie, kiedy jeszcze panował w nim pokój,
zachowały się tylko trzy egzemplarze. Czwarty od dawna był poszukiwany.
Nie potrafiłam zrozumieć, jakim sposobem trafił do rąk zwykłego
śmiertelnika.
- S-skąd to masz? - zapytałam, próbując ukryć zdziwienie.
- Ta mapa wraz z legendą jest przekazywana w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Uważałem to za zwykłe bajki, ale teraz...
Urwał, mierząc mnie badawczym wzrokiem.
- Jaką legendą? - spytałam po chwili.
- Jest na drugiej stronie.
Chwyciłam pergamin i wczytałam się w tekst.
- S-skąd to masz? - zapytałam, próbując ukryć zdziwienie.
- Ta mapa wraz z legendą jest przekazywana w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Uważałem to za zwykłe bajki, ale teraz...
Urwał, mierząc mnie badawczym wzrokiem.
- Jaką legendą? - spytałam po chwili.
- Jest na drugiej stronie.
Chwyciłam pergamin i wczytałam się w tekst.
Był o... mojej matce. I o Królestwie. W paru zdaniach streszczał jego
historię. A potem napisano o moich narodzinach. Następnie autor
opowiadał przebieg tego strasznego zamachu, w którym zaznaczył rolę
łowców. Zakończenie legendy stanowiły słowa: "Córka Ilyrys jako jedyna
przeżyła. Możliwe, że dzisiaj przebywa wśród ludzi."
- To... to wszystko nieprawda! - wykrzyknęłam rozpaczliwie.
Najchętniej wybiegłabym z pomieszczenia, ale skamieniałam z przerażenia. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa.
- To... to wszystko nieprawda! - wykrzyknęłam rozpaczliwie.
Najchętniej wybiegłabym z pomieszczenia, ale skamieniałam z przerażenia. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz