poniedziałek, 21 kwietnia 2014

OD Linn CD Kay

Udałam, że śpię, lecz w rzeczywistości czujnie obserwowałam chłopaka kątem oka. Zachowywał się, jakby odkrył coś ważnego. Poczułam narastający niepokój. Czyżby on coś wiedział...? Przezwyciężając ból, wstałam z kanapy, nie zrzucając nawet z siebie koca. Postąpiłam parę kroków naprzód w ślad za nim. Poszedł na piętro. Zaczęłam wspinać się po schodach, tłumiąc jęk. Gdy wreszcie dotarłam na górę, zobaczyłam drzwi. Bez namysłu nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Wnętrze wyglądało jak gabinet. Kay pochylał się nad jakąś mapą położoną na biurku. Nie zważając na jego zaskoczone spojrzenie, podeszłam do niej tak szybko, jak mogłam. Z trudem stłumiłam okrzyk. Arkusz papieru przedstawiał geografię Alithornu oraz pobliskich mu wysp oraz przylądków. W moim Królestwie, kiedy jeszcze panował w nim pokój, zachowały się tylko trzy egzemplarze. Czwarty od dawna był poszukiwany. Nie potrafiłam zrozumieć, jakim sposobem trafił do rąk zwykłego śmiertelnika.
- S-skąd to masz? - zapytałam, próbując ukryć zdziwienie.
- Ta mapa wraz z legendą jest przekazywana w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Uważałem to za zwykłe bajki, ale teraz...
Urwał, mierząc mnie badawczym wzrokiem.
- Jaką legendą? - spytałam po chwili.
- Jest na drugiej stronie.
Chwyciłam pergamin i wczytałam się w tekst. 
Był o... mojej matce. I o Królestwie. W paru zdaniach streszczał jego historię. A potem napisano o moich narodzinach. Następnie autor opowiadał przebieg tego strasznego zamachu, w którym zaznaczył rolę łowców. Zakończenie legendy stanowiły słowa: "Córka Ilyrys jako jedyna przeżyła. Możliwe, że dzisiaj przebywa wśród ludzi."
- To... to wszystko nieprawda! - wykrzyknęłam rozpaczliwie.
Najchętniej wybiegłabym z pomieszczenia, ale skamieniałam z przerażenia. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz