poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Od Kaya CD Linn

Wstałem gwałtownie od stołu, wyciągając z kieszeni chusteczki higieniczne. Kelnerka była jednak szybsza. Podbiegła do dziewczyny i przetarła mokre ubrania ścierką. 
- Moja sukienka... - wyszeptała z żalem Linn.
Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się nad wyjściem z sytuacji. W dziewczynie było coś wyjątkowego, nie potrafiłem tylko określić co. Zdecydowanie wyróżniała się na tle zwykłych ludzi. Sposób w jaki rozmawiała z innymi, czy przyglądała się otoczeniu ze zdumieniem. Może to śmieszne, ale przypominała istotkę z innego świata. Zaśmiałem się z własnych myśli. A niech tam. Pojawiła się w moim życiu jak grom z jasnego nieba i zamierzałem to wykorzystać.
- Chodź, znajdziemy ci nową sukienkę. - rzuciłem zaskoczonej kelnerce napiwek i pociągnąłem dziewczynę do wyjścia.
- Niech się pani nie martwi gorącą czekoladą, na pewno była pyszna. - rzuciła przez ramię, nim drzwi zamknęły się za jej plecami - Dokąd idziemy?
- Do sklepu. - trzymałem ją za rękę, prowadząc przez tłum ludzi - Masz zimną skórę, nie jest ci chłodno?
Spojrzała na mnie zdziwiona.
- Nie. Lubię zimno.
- Oczywiście. - uśmiechnąłem się mimowolnie.
Weszliśmy do sklepu pełnego dziewczęcych ubrań. Młoda ekspedientka podeszła do nas.
- W czym mogę pomóc?
Nim Linn zdążyła otworzyć usta, wskazałem poplamione ubranie. 
- Mieliśmy mały wypadek. - zrobiłem zakłopotaną minę - To moja wina...
- Proszę się nie martwić, zaraz coś znajdziemy. - mrugnęła do dziewczyny i razem zniknęły między półkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz