piątek, 4 kwietnia 2014

OD Wędrowca CD Keily

Wspiąłem się na szczyt najwyższej Runga Otea, w paśmie górskim Paren. Rozciągał się stąd doskonały widok. Przede mną na zachód ciągnął się główny parów, a dalej rozwidlał na mniejsze, tworząc istny labirynt. To świetna kryjówka dla troli i orków. Niestety chłopaki, innym razem was odwiedzę. Słońce powoli chowało się za horyzont. W górach zmrok zapadał szybko, więc musiałem się spieszyć. Nie dalej jak za czterdzieści minut będzie zupełnie ciemno. Zszedłem południowym zboczem do niewielkiego zagajnika, w samą porę. Wszędobylska noc rozciągała płaszcz nad tym światem. No właśnie, przecież istniało jeszcze wiele innych. Przemierzam je wszystkie od długiego czasu, takie dostałem zadanie... Moje myśli rozpierzchły się jak stado małych rybek. Coś było nie tak. W powietrzy wyczuwałem delikatną, obcą woń. Zamknąłem oczy i skupiłem się na słodkim zapachu. Tak mogło pachnieć tylko jedno,.... kłopoty! Miałem już do czynienia z tymi długowiecznymi istotami. Wolałem przejść niezauważony. Przy odrobinie szczęścia nawet się nie zorientuje, że tu byłem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz