niedziela, 7 września 2014

OD Syrinx CD Piers

Przyglądałam się przez moment dwójce dzieciaków. Nie potrafiłam zrozumieć w jaki sposób mają uratować mój świat i czy temu podołają. Chyba dostrzegli wahanie w moich oczach, bo chłopak założył ręce na piersi, a dziewczyna przysiadła na skraju ławki, zaciskając nerwowo ręce.
- Podejdźcie do mnie.
Z ociąganiem wykonali prośbę. Rozejrzałam się, czy nikt przypadkiem nas nie obserwuje.
- Teraz złapcie mnie za ręce i zamknijcie oczy. 
Spojrzeli na siebie, chłopak ledwo dostrzegalnie skinął głową. Po chwili poczułam ich ciepłe dłonie. Upewniłam się czy mają zamknięte oczy i  zdołam ich utrzymać. Wzięłam głębszy wdech dla rozluźnienia i zanuciłam starożytną pieśń. Poczułam jak moc wypełnia mnie, pulsuje w żyłach. Nastąpiło niewielkie szarpnięcie i zanurzyliśmy się w miękkim niebycie. Trwało to zaledwie ułamek sekundy, nim ponownie pojawiliśmy się w świecie materialnym, tym razem moim. 
- Możecie otworzyć oczy, już po wszystkim. 
Rodzeństwo ze zdumieniem patrzyło na otaczający nas zewsząd gęsty las. Wciągnęłam dobrze mi znane powietrze przesycone żywicą i świergotem ptaków.
- Witajcie w Zaczarowanym Lesie. - uśmiechnęłam się do nich pogodnie.

<Piers, Alice?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz